Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Lotos rozpoczyna zmagania

2009-10-27

 Euroligę, najbardziej prestiżowe rozgrywki w koszykarskiej Europie, czas zacząć. Już w najbliższą środę koszykarki Lotosu Gdynia zagrają po raz pierwszy w tym sezonie o punkty w grupie D Euroligi, a ich przeciwnikiem będzie turecki Fenerbahce Stambuł.

Mecz w Stambule zaplanowano na godzinę 18:30 polskiego czasu a bezpośrednią relację przeprowadzi Radio Gdańsk. Przebieg meczu można też śledzić na stronie http://www.fibaeurope.com/.

Gdynianki do Turcji odleciały dzisiaj o godzinie 9:20. Trener Jacek Winnicki zabrał ze sobą najsilniejszy skład, na jaki obecnie go stać, bez kontuzjowanej Elżbiety Mukosiej i Alany Beard, która do zespołu dołączy 3 listopada. Mecz z Fenerbahce będzie dla Lotosu Gdynia dużym sprawdzianem formy. Mecze ligowe pokazują, że z tygodnia na tydzień dyspozycja mistrzyń Polski rośnie, ale tak zwane mecze prawdy nadchodzą dopiero teraz. Przypomnijmy, prosto ze Stambułu gdyńskie koszykarki lecą do Krakowa na mecz z Wisłą Can Pack. Teraz jednak najważniejsza jest potyczka z Fenerbahce, z którym Lotos ma do wyrównania rachunki. Wszyscy kibice mają jeszcze świeżo w pamięci ubiegłoroczne starcie tych zespołów w 1/8 finału Euroligi. Po trzech zaciętych pojedynkach do następnej rundy awansowały Turczynki, nic więc dziwnego, że gdynianki pałają żądzą rewanżu i zapowiadają walkę o komplet punktów. Łatwo z pewnością nie będzie. Fenerbahce to zespół bardzo silny, zbilansowany, a jego największą gwiazdą powinna być mistrzyni WNBA Penny Taylor. Australijska skrzydłowa to dobra znajoma rozgrywającej Lotosu Gdynia Erin Phillips. Obie grają w reprezentacji Australii, są wicemistrzyniami olimpijskimi, obie też grają niezwykle twardo w obronie. Łączy je jeszcze jeden fakt - obie mają europejski paszport. Taylor - włoski, Phillips - brytyjski.

Taylor przeszła do Fenerbahce przed rozpoczęciem tego sezonu z UMMC Ekaterinburg. W rosyjskim dream teamie w minionym sezonie Euroligi spędzała na parkiecie prawie 20 minut i zdobywała niewiele ponad 7 punktów. Nie jest to może wiele, ale na uwagę zasługuje bardzo dobra skuteczność tej zawodniczki. Poza tym w rosyjskiej drużynie miał kto zdobywać punkty. W Stambule na barkach Taylor spoczywać będzie większa odpowiedzialność i z pewnością będzie miała dużo więcej okazji do kończenia akcji niż w barwach UMCC. O tym, jak groźnym strzelcem jest Penny Taylor świadczą statystyki z ostatniego sezonu WNBA. Australijka była jedną z głównych autorek mistrzostwa WNBA dla Phoenix Mercury a jej statystki z rundy play off to ponad 14 punktów, 3.5 zbiórki i 3.4 asyst na mecz. Jej pojedynki z Shameką Christon, będącą w znakomitej dyspozycji z pewnością powinny być ozdobą tego meczu.

Fenerbahce to jednak nie tylko znakomita Penny Taylor. To zespół silny przede wszystkim pod koszem, o czym gdynianki dobitnie przekonały się przecież w ubiegłym sezonie. Teraz też nasze koszykarki czeka ciężka walka na deskach. O podkoszowej sile tureckiej drużyny stanowi trio Tammy Sutton Brown, Nevriye Yilmaz i Nevin Nevlin. Ta pierwsza to klubowa koleżanka Tamiki Catchings i aktualna wicemistrzyni WNBA. Druga to podstawowa reprezentantka Turcji, jedna z najlepszych środkowych w Europie, nie tylko świetnie walcząca na tablicach, ale przede wszystkim bardzo skuteczna. Trzecia to naturalizowana Amerykanka o podobnych walorach do Yilmaz. Pod koszem z pewnością będzie ciężko, ale Fenerbahce ma też sporo atutów na obwodzie. Amerykańska skrzydłowa Nicolle Powell, aktualna reprezentantka Turcji, rozgrywająca Birsel Vardarli i była kadrowiczka Esmeral Tuncluer to zawodniczki doświadczone, skuteczne i bardzo dynamiczne. A pewnością gdyńska defensywa będzie musiała wznieść się na wyżyny, aby powstrzymać szybki atak Turczynek. Ale to nic nowego, obrona przeważnie jest kluczem do sukcesu w koszykówce i taką właśnie filozofię wyznaje trener Lotosu Gdynia Jacek Winnicki. Gdynianki z pewnością mają atuty i potencjał, aby ten mecz wygrać, niemniej faworytkami nie są. Na korzyść Fenerbahce przemawiają dwa fakty. Pierwszy to własna hala. Na gorącym tureckim terenie gra się niezwykle ciężko, a powiedzenie, że gospodarzom pomagają nawet ściany, akurat w przypadku zespołów tureckich nabiera szczególnego znaczenia. Drugi aspekt to ławka rezerwowych. Ławka Fenerbahce wydaje się po prostu silniejsza. O ile pierwsza piątka Lotosu na papierze wygląda bardzo przyzwoicie, to jednak gdy spojrzy się na rezerwowe można mieć obawy, czy udźwigną one ciężar odpowiedzialności w tak ważnym meczu, z tak silnym przeciwnikiem. Mistrzynie Polski powinny rozpocząć ten mecz w następującym ustawieniu: Paulina Pawlak, Erin Phillips, Shameka Christon, Magdalena Leciejewska, Ivana Matovic. Z zawodniczek doświadczonych do dyspozycji jest jedynie Emilija Podrug i aby realnie myśleć o sukcesie nad Bosforem do gry muszą sporo wnieść przede wszystkim Oliwia Tomiałowicz i Claudia Sosnowska.

Sytuacja kadrowa mistrzyń Polski poprawi się już za parę dni, gdy do drużyny dołączy Alana Beard. Amerykanka powinna być już w składzie na drugi mecz Euroligi przeciwko francuskiemu Tarbes Gespe Bigorre. Mecz ten odbędzie się w Gdyni 5 listopada o godzinie 18:30. Oprócz Fenerbahce i Tarbes gdynianki w grupie D zmierzą się jeszcze z obrońcą tytułu Spartakiem Moskwa, Frisco Sika Brno i węgierskim Szeviep Szeged. W tej grupie poza zasięgiem wydaje się jak zwykle Spartak Moskwa, który także i w tym sezonie skompletował gwiazdorski skład z najlepszą zawodniczką WNBA i mistrzynią tej ligi Dianą Taurasi, znakomitą środkową Sylvią Fowles, Janel Mc Carvile, Anetą Jekabsone Zogotą, amerykańską rozgrywającą Edwige Lawson Wade, czy młodziutką, niezwykle utalentowaną Serbką Sonią Petrovic. Patrząc na ten dream team od razu nasuwa się pytania, jak rozdzielić minuty na parkiecie pomiędzy te wszystkie sławy i znakomitości światowej koszykówki. Taki problem chciałby mieć jednak każdy trener na świecie. Spartak jest zdecydowanym faworytem, ale reszta stawki, przynajmniej na papierze, prezentuje bardzo zbliżony poziom. Zespół z Brna, mimo że mocno przebudowany, nadal będzie groźny. Zawodniczki takie, jak Zuzanna Żirkova, Eva Viteckova, Petra Kulichova, Hana Horakova (dawniej Machova), czy Linda Frochlich zjadły zęby na europejskich parkietach, a w Eurolidze doświadczenie to poważny atut. Gdy dodamy do tych znakomitych zawodniczek dwie bardzo dobre Amerykanki - Taj McWilliams i DeWanna Bonner mamy całkiem solidny zespół, który jednak ma taki sam problem, jak Lotos - krótką ławkę rezerwowych. Z Brna dochodzą jednak głosy, że skład jeszcze nie jest zamknięty i być może czescy działacze jeszcze wzmocnią zespół.

Wielką niewiadomą jest węgierski Szeviep Szeged. To beniaminek Euroligi bez wielkich gwiazd w składzie. Zespół oparty jest na rodzimych zawodniczkach, także reprezentantkach kraju. Znawcom kobiecej koszykówki najwięcej mówić będą nazwiska takich zawodniczek, jak Zsuzsanna Horvath, Emoke Furesz, czy Bernadett Nemeth. Brak spektakularnych nazwisk, czy Amerykanek z WNBA nie oznacza, że Szeged będzie chłopcem do bicia. Węgierskie zespoły zawsze są bardzo groźne, nieobliczalne, o czym świadczy choćby awans do Final Four w ubiegłym sezonie Euroleasingu Sopron.

Bardzo ciekawy skład ma francuski Tarbes. Z Bnot Hasharon pozyskano bardzo skuteczną amerykańską skrzydłową Charde Lakishie Houston, która w ubiegłorocznym Pucharze EuroCap zdobywała średnio ponad 21 punktów. W Tarbes gra także była „gdynianka" Anne Breitreiner, która z pewnością będzie się chciała pokazać z bardzo dobrej strony szczególnie w meczu w Gdyni. Trenerzy mają też do dyspozycji całą rzeszę młodziutkich, doskonale szkolonych francuskich koszykarek, które z impetem dobijają się do seniorskiej koszykówki, na czele z Isis Arrondo - reprezentantką Francji do lat 20, która kilka miesięcy temu w Gdyni zdobyła mistrzostwo Europy.

W grupie D Euroligi zapowiadają się zatem olbrzymie emocje i wydaje się, że walka o drugie miejsce jest w zasięgu Lotosu Gdynia. Jak najwyższe miejsce w grupie po rundzie zasadniczej z jak najlepszym bilansem jest szczególnie ważne w kontekście zmiany systemu rozgrywek. Po zmaganiach grupowych zostanie utworzony ranking 16 najlepszych drużyn i dalsza rywalizacja będzie przebiegać w systemie przegrywający odpada (mecz i rewanż), przy czym drużyna pierwsza w rankingu grać będzie z szesnastą, itd. Trzeba więc walczyć o zwycięstwo w każdym meczu, a kluczem do wysokiego miejsca w rankingu będą na pewno wygrane w meczach wyjazdowych.

Lotos Gdynia zagra w Eurolidze po raz 12 z rzędu. Gdynianki zadebiutowały w tych elitarnych rozgrywkach w sezonie 1998/1999. W drużynie grały wtedy takie zawodniczki, jak Małgorzata Dydek, Katarzyna Dydek, Dorota Bukowska, Lucyna Mruk, Elena Karpowa, Lubow Szwecowa, czy Olga Pantelejewa. W swoim debiutanckim sezonie w Eurolidze gdyniankom, grającym wtedy pod szyldem Lotos VBW Clima udało się wygrać 3 mecze, 11 razy schodziły z parkietu pokonane. W następnych sezonach było już znacznie lepiej, a największe sukcesy Lotosu to lata 2002 i 2004, w których zdobyły wicemistrzostwo Euroligi przegrywając za każdym razem w wielkim finale z francuskim Valenciennes.

ip

fot. Marek Stiller

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

Sport

w Trójmieście w innych miastach
video
FB dlaMaturzysty.pl reklama